Forum Gryfońskie Strona Główna Gryfońskie
Gwardia Godryka Gryffindora
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Na oddziale zamkniętym

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gryfońskie Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Selene Simon
Odpędzaczka Weny



Dołączył: 25 Wrz 2005
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy smutku (chwilowo)...

PostWysłany: Pią 15:13, 11 Lis 2005    Temat postu: Na oddziale zamkniętym

Od autorki:
Fick pod wpływem natchnienia piosenki "Anastazja, jestem" zespołu Łzy. Mogą być błędy!!!





Na oddziale zamkniętym

Leżę tu już od kilku tygodni. A może miesięcy? Lat? Nie wiem. Straciłem poczucie czasu.
Nie mogę nic powiedzieć, ruszyć ręką, ani wstać. Niestety wszystko słyszę i wiem co mnie czeka – śmierć. Śmierć długa i powolna. Stopniowo będę zanikał w oczach ludzi. Będę umierał dla nich z minuty na minutę, z godziny na godzinę, z dnia na dzień.
Początkowo odwiedzała mnie moja żona z dziećmi lecz od jakiegoś czasu ich nie widuję. Chyba także o mnie zapomnieli.
Tęsknię do świata żywych. Chciałbym spotkać się z dawnymi przyjaciółmi. Próbuję przypomnieć sobie ich twarze i głosy, lecz nie daje rady. Przed oczami przemykają mi obrazy z tamtej nocy. Nocy, która zapoczątkowała mą zgubę.
Śmierciożercy, wszędzie śmierciożercy. Z przodu, z tyłu i po obu stronach. Nie ma drogi ucieczki. Staram się uciec lecz to niemożliwe – są wszędzie.
Ktoś atakuje mnie od tyłu Crutiatusem. Czuję ból. Ból tak przenikliwy i tak obszerny, że tracę oddech. Upadam na zimną ulicę jęcząc z bólu.
Słudzy Czarnego Pana śmieją się i rzucają następną klątwę.
Czuję jeszcze większy ból. Zaczynam wyrywać sobie włosy z głowy.
Śmieją się jeszcze głośniej.
Zaczynam tarzać się po ulicy. Ból z każdą chwilą wzrasta.
Kolejny Crutiatus.
Ból coraz mocniejszy i rozleglejszy. Czuję się jakbym miał zaraz eksplodować.
Krzyczę i zaczynam błagać ich, o to żeby przestali.
Śmieją się mi w twarz, ktoś nawet mnie w nią kopnął. Tracę pomału świadomość.
- Panie Bode? – spytał miły głos i chwilę później nade mną zawisła głowa jakiejś kobiety.
Spojrzałem na plakietkę z nazwiskiem.
- Strout… - mruknąłem bardzo cicho.
Uzdrowicielka uśmiechnęła się promiennie.
- Tak, tak kochaneczku, tak się nazywam. Och, jak dobrze! Wreszcie coś powiedziałeś!
Trzeba jej opowiedzieć o śmierciożercach! Szybko, szybko…myśl Broderyku!
- Cumastius streszewe…takiewe bardzo takiewe! – mruczałem cicho. – Niet! Niet trabe!
Co się dzieje? Dlaczego nie mówię tego co myślę???
- Maro sertew bardzo sertew! – mój głos podniósł się do histerycznego pisku.
Uzdrowicielka pogłaskał mnie po głowie.
- Spokojnie kochaneczku, spokojnie – powiedziała i wyciągnęła zza pasa strzykawkę.
Chce bym zasnął, a w tę czas zapomnę jej powiedzieć!
- Niet! Niet Strout! Sevebe drogesaw! – krzyczałem rozpaczliwe, ale już czułem jak ostra igła zostaje wkłuwana w moje ramię. Szczepionka pomału rozpływa się w moich mięśniach. Obraz zaczyna się rozmazywać…
- Niet, niet passiva… - szepnąłem po raz ostatni i rozpłynąłem się w błogiej nieświadomości.


* * *


- To oddział pobytu długoterminowego… - wyjaśniła uzdrowicielka komuś.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Naprzeciwko mojego łóżka stała uzdrowicielka Strout i jakieś dzieci. Dwie dziewczynki: ruda i brunetka. Po chwili zza nich wystąpili dwaj chłopcy: rudy i brunet. Spojrzałem baczniej na bruneta.
Jego oczy! Takie jak Lily! Włosy! Jak u Jamesa! To musi być…
- Harry Potter – szepnąłem prawie niedosłyszalnie.
- …w przypadku pana Bode, wyraźnie odzyskuje mowę, chociaż mówi w języku, którego jeszcze nie udało nam się rozpoznać – z zamyślenia wyrwał go spokojny głos uzdrowicielki. – No, ale muszę dokończyć rozdawanie prezentów…
Coś jeszcze mówiła, ale ja przestałem jej słuchać. Potter? Harry Potter tutaj? Muszę mu szybko powiedzieć, że jest w wielkim niebezpieczeństwie! Oni wiedzą już, gdzie jest przepowiednia i jak się tam dostać. A kiedy ją zdobędą…
- A tobie, Broderick, przysłano roślinkę w doniczce i cudowny kalendarz z hipogryfami, na każdy miesiąc inny, pewnie ci to trochę poprawi humor, co? - zaszczebiotała uzdrowicielka kładąc na szafce jakąś roślinkę.
Spojrzałem na nią i oczy rozszerzyły mi się ze strachu. To były diabelskie sidła. Nie, nie mogła być aż taka głupia by mi je przynieść. Wydaje mi się, że to one.
- Weszewe Potelle…passiva….da, da – szepnąłem w stronę Pottera lecz ten nie zwracał na mnie uwagi i poszedł witać się z kimś.
Zamknąłem oczy i znów zasnąłem.



* * *


- Czas wstawać kochaneczku – zaszczebiotała Strout. – Już rano, a ty wciąż śpisz.
Spojrzałem na nią nieprzytomnym wzrokiem.
- Niet, se was, niet to spec – powiedziałem głośno i podparłem się na łokciach. – Ba se we?
Pokiwała bez przekonania głową.
- A może masz ochotę podlać swoją roślinkę? – spytała poprawiając mi poduszkę.
Tym razem to ja pokiwałem bez przekonania głową.
- Da, da se kwiete – powiedziałem.
Podała mi konewkę szybko bo zaczął piszczeć imbryk w sąsiednim pokoju.
- Och, zapomniałam o wodzie na herbatkę – powiedziała z uśmiechem na ustach. – Zaraz wracam, a ty kochaneczku, podlej swoją roślinkę.
Wstała i wyszła szybko z pokoju.
Obróciłem się w stronę roślinki. Była łudząco podobna do diabelskich sideł, ale zachowywała się spokojnie.
Podniosłem rękę i delikatnie jej dotknąłem. Zadrżała i podniosła swoje macki. Szybkim ruchem oplotła je wokół mojej szyi. Złapałem za nie mocno i próbowałem je z niej ściągnąć. Nie puściły. Zaciskały się mocniej i mocniej, a ja z każda sekunda traciłem oddech.
- Niet, niet… - szepnąłem po raz ostatni i opadłem bezwładnie na poduszki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iguanka.
Sadystyczna Jaszczurka



Dołączył: 24 Wrz 2005
Posty: 808
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć

PostWysłany: Pią 16:40, 11 Lis 2005    Temat postu:

Aż miło.

Pamiętam pierwsze twory Simon, jeszcze na FSB. Były nieskładne, pełno było błędów i nieciekawe. Takie odnoszę wrażenie. Zaś to powyżej... Poprawa, znaczna. Oj, tak. Miło się czyta, choć króciuchne to i możnaby bardziej rozwinąć. Nie czytałam czegoś w tym stylu, z tą tematyka. Może dlatego, że to taki krótki epizot z książki? Ale trzeba mi przyznać, że ślicznie to opisałaś, pomysł z rosyjskim (nie mylę się?) przedni.

Jestem bardzo kontent. Chyba ci Blue Lagoon postawię. Całą butelkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gryfońskie Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin