Autor Wiadomość
Siwula93
PostWysłany: Pon 19:31, 27 Mar 2006    Temat postu:

Nooo Brawo Luna...Fajne opowiadanko Wink

Jak fajne, to jestem pewna, że możesz wypowiedzieć się na jego temat nieco obszerniej. Napisz co Ci się podobało, co nie. A nie ograniczaj się do "fajne".
Mori
Luna
PostWysłany: Pon 22:20, 21 Lis 2005    Temat postu: Pająki (całość)

Tytuł: Pająki
Autor: Luna.

Jest to mój debiut. Jeśli nie liczyć jednego rozdziału wklejonego niegdyś na starym FSB. Krótkie, a nawet bardzo krótkie. Miłego czytania...



Najpierw wtrącili jego Pana do Azkabanu, a potem o mało nie został rozszarpany przez krwiożercze pająki... Później uratowany przez bestię o dwóch rażących reflektorach, nie mogąc nic poradzić czuł się bezbronnie, jak bezsilna mysz w obliczu kota. Było to dla niego wstrząsem. Szokiem, który pozostawił uraz w jego wspomnieniach.
We wspomnieniach, które i tak były już zapchane różynymi smokami i trójgłowymi pseudopsami.

***

-...Wie, że ludzie są w porządku, nawet jeżeli ich rodziny nie są... tego... no za bardzo szanowane. Ale są tacy co tego nie rozumią. Są tacy, co zawsze będą udawać, że mają duże kości, zamiast wstać i powiedzieć: Jestem tym, kim jestem i wcale się tego nie wstydzę. "Nigdy się nie wstydź", tak mi zawsze mówił mój tatuś, "Są tacy, co będą się ciebie czepiać, ale miej ich w nosie, nie warto się nimi przejmować". I miał rację. Byłem głupi jak but. Już nie będę się przejmować, obiecuję wam. Duże kości... ja jej dam duże kości...
Czasami mądrze gada. Ma racje "Nie wstydź się". Nie powinien... Nie powinien wogóle zamykać się w chatce po artykule tej idiotki. Ale ważne, że zrozumiał. Późno, ale zrozumiał. Może dobrze się stało. Wie, że ma przyjaciół, którzy go nie opuszczą. Przyjaciół, i mnie...

***

"Pająki, pająki, pająki. Atakują, wielkie ochydne, nie mam szans."
- Kieł, co jest?
Obudził się. To tylko koszmar, tylko wspomnienie. Już jest dobrze. Jestem w ciepłej chatce, a Pan szykuje śniadanie. Wszystko w normie. W normie...

***

- Co ma być to będzie, a jak już będzie to trzeba się z tym zmierzyć. Pamiętaj, Harry.
I znów racja. Kolejne mądre słowa...

***

Uciekał ile sił w czterech łapach. Znów je zobaczył, znowu pająki. Złe, złe, złe... Miał dość, nigdy wiecej nie wejdzie do tego ochydnego lasu. Nigdy. Jego pan go gonił, za pewne nie świadom lęku swojego przyjaciela. Pająki, pająki, pająki... "Uspokój się, już ich nie ma. Nie ma..."
- Kieł, stój!
Był już prawie pod chatką, bezpieczny, nie zagrożony. "Będzie dobrze, tylko spokojnie".

***

- Kieł, rusz się.
"Nie! Nie moge. Nie umiem..."
Odwrócił się i pobiegł do chatki. Byle jak najdalej od pająków.

***

- Kieł? Chodź.
Rozejrzał się. Był obok Zakazanego Lasu. Niebezpiecznego Lasu. Z pająkami.
- Kieł, prosze...
Podszedł bliżej. Może, może akurat się uda... Spróbował. Wszedł. Na polanę, nie dalej. Nigdy dalej.
Nie spotkał wielkich pająków. Nie tym razem. Miał nadzieje, że nie spotka ich nigdy więcej. Ale "Co ma być to będzie, a jak już bedzie, to trzeba się z tym zmierzyć", tak powiedział jego Pan. Może kiedyś spróbuje to przezwyciężyć. Może kiedyś...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group